środa, 25 grudnia 2013

Rozdział V : Nie wiedziałam co powiedzieć

-Aż tak było źle ja się niczego nie nadaje -mówiłam kiedy przerwał mi Leon
-co ty gadasz nigdy nie słyszałem tak wspaniałego głosu
-Leon ma racje musisz się zapisać do studia –powiedziałam Fran
- to nie jest dobry pomysł  .Nie umie występować przed ludźmi, ani tańczyć już nie wspominając że tata mi nie pozwoli.-powiedziałam smutnym głosem
-Violetto nie martw się pomożemy ci – powiedzieli chórem
-nie znacie mojego taty mam guwernantkę nigdy nie chodziłam do szkoły. Uważa że ludzie są źli nie pozwala mi się z nikim spotykać. A dzisiaj mnie puścił bo przyszedł po mnie Leon, a po tym jak mnie uratowała to tata mu ufa . Normalnie to by mnie nigdzie nie puścił. Przepraszam was musze iść –powiedziałam poczym wybiegłam ze studia. Słyszałam głos Leona jak mnie wołał ale ja nie miałam siły słuchać o muzyce . To moje marzenie a tata mnie ogranicza ale bardzo go kocham. Po policzku spływała mi łza. Nagle ktoś mnie złapał za rękę . Obróciłam się i zobaczyłam Diega . Byłam zszokowana nie spodziewałam się go.
-Violetto czemu płaczesz-powiedział spokojnym głosem
-puść mnie –krzyknęłam próbując cały czas uwolnić rękę z jego uścisku
-dobrze ale porozmawiajmy
-nie nie mamy  o czym rozmawiać . puść mnie – krzyczałam a po policzku spływało mi coraz więcej łez
-puść ją usłyszałam krzyk –to był Leon
-o Violetto masz już nowego szybka jesteś powiedział Diego
-mam powtórzyć –powiedział Leon
-pamiętaj Violu to jeszcze nie koniec- powiedział Diego po czym odszedł.
Ja się już na Maksa rozpłakałam. Nie umiałam opanować łez. Nagle poczułam jak Leon mnie przytuliła
poczułam się tak bezpieczna już zawsze chce się tak czuć .po chwili Leon zapytała
-kto to był
-To był  mój były chłopak
-Czego chciał? –zapytał Leon
-Nie wiem  byliśmy para jak byłam w Madrycie w dniu wylotu poszłam się z nim pożegnać i zobaczyłam jak całuje się z inna dziewczyna, on zawala to na ta dziewczynę ale ja i tak nie chce go znać ja się go boje. –powiedział jeszcze bardziej wtulając się w Leona
-Już dobrze choć odprowadzę ci do domu
-nie chce iść jeszcze do domu . chodźmy na spacer teraz ja ci opowiem o sobie
-dobrze- powiedział z uśmiechem na twarzy Leoś
Chodziliśmy po parku przez godzinę zdążyłam powiedzieć Leonowi o mojej mamie , o moim życiu w Madrycie. W pewnym momencie usiedliśmy na ławce to było magiczne miejsce w tedy Leon zbliżył się do mnie i mnie pocałował nie umiała się od niego oderwać to było coś magicznego nigdy się tak nie czułam .jak
się oderwaliśmy od siebie uśmiechnęłam się do niego.
-Violetto zostaniesz moją dziewczyna?
Gdy to powiedział byłam taka szczęśliwa że nieumiana powiedzieć żadnego słowa wiec go pocałowałam. To najszczęśliwszy dzień w moim życiu.
- to znaczy tak?- zapytał z uśmiechem na twarz
-oczywiście że tak
Potem Leon odprowadził mnie do domu.

Około godziny 19:00

Jem kolacje i boje się powiedzieć tacie że Leon jest moim chłopakiem. Z moich myśli wyrwał mnie Gos 
Olgi:

-Violetto to dla ciebie –powiedział trzymając w dłoni bukiet kwiatów
-od kogo to ?-zapytał zdenerwowany tata
-spokojnie –próbował go uspokoić Engie
Chwila tylko sprawdzę . tak to są kwiaty od Leona- powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy
-czemu dostajesz od niego kwiaty Violetto?- podniósł głos tata
-tao czy ci się to pobada czy nie Leon i ja jesteśmy para
-Violetto masz….

2 komentarze:

DZIĘKUJE ZA KOMENTARZE <3333