wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział XI : Jego głos był załamany

-Zgadzam się z tobą w stu procentach
Gdy  usłyszała głos upadłam na podłogę . to był Diego. Miał przebranie klauna . Ja byłam przerażona.
-i nic mi nie powiesz. W tedy wyszłaś bez pożegnania- mówił z chytry uśmiechem na twarzy.
Podniosłam się z ziemi i zaczęłam uciekać zamknęłam się w pokoju i nie wiedziałam co robić słyszałam jak Diego się ze mnie śmieje ,jest takie pewny siebie. Zobaczyłam telefon leżący na łóżku podniosłam go i zadzwoniłam do Leona.
-Leon pomóż Diego tu jest  boje się –mówiłam do słuchawki ,a po policzku leciały mi łzy
-viola schowaj się zaraz będę.
Diego cały czas walił drzwi . Wiedziałam jedno zaraz je wyważy, a ja co próbuje wyjść przez balkon, ale jest dla mnie za wysoko. Rozglądając się za gałęzią objechałam i spadłam . Ktoś mnie złapał otworzyłam oczy to był Leon. Wtuliłam się do niego i patrzyłam jak policja zabiera Diega .
-teraz jesteś już bezpieczna- powiedział Leon przytulając mnie mocniej do siebie
Policja zadzwoniła do mojego taty by powiadomić go co się stało. Nagle zadzwonił mój telefon, było tata.
-Violu kochanie nic ci nie jest ?-mówił, a wiedziałam , żę płakał jego głos był załamany
-nie tato nic dzięki Leonowi –mówiąc to przytulałam się dalej do Leona
- Violu daj mi go do słuchawki
-dobry wieczór Panie Castio –mówił Leon- tak rozumie ,niech się Pan nie martwi. Do widzenia
-Leon co powiedział ci tata- zaczęłam  mówić do Leon z miną słodkiego szczeniaczka
- twój tata poprosił mnie żeby cie dzisiaj nie zostawił samej, bo nikogo nie będzie w domu wszyscy gdzieś wyjechali, a on ci zapomniał powiedzieć wróci jutro rano. Kazał cie bardzo przeprosić
-dobrze, że ci mam –mówiłam dalej nie rozluźniając uścisku
Leonowi naścieliłam w gościnnym pokoju dałam mu buziak  i poszłam  do swojego pokoju wyciągnęłam pamiętnik i zaczęłam  rysować. Aż zasnęłam.


Około 2:00 w nocy

-aaaa- zaczęłam krzyczeć
Do pokoju wpadł Leon
-coś się stało
-nic miałam koszmar
Leon chwycił mnie za rękę i wiedziałam że poczeka aż zasnę . Pomyślałam sobie, że ja nie chce żeby on był tak blisko, a jednocześnie tak daleko . Odsunęłam się na drugi koniec łóżka
-Leon choć przytul mnie
Leon położył się koło mnie objął mnie ręką i zasnęłam

Około 9:00 rano

Obudziłam się i nie było koło mnie Leona. Szybko zbiegłam na dół i zobaczyłam jak mój kochany chłopak przygotował mi śniadanie , ale go nie było .Weszłam po cichu do kuchni , i objęłam go od tyłu.
-Leoś nie musiałeś
-o dzień dobry obrócił się w moją stronę, a nasze usta się złączyły.
-czuje się jak księżniczka a ty jesteś moim księciem.
Zaczął mnie całować i kręcić . I właśnie wtedy …..

3 komentarze:

  1. super rozdział,leonetta forever<3, zapraszam do mnie http://leonetta-leon-i-violetta.blogspot.com http://violetta-dorosla-leonetta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Sweet,
    Nareszcie złapali Diego, ale niech ucieknie żeby bylo ciekawiej.
    Zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny <3333
    Leoś ją uratował <3333333

    OdpowiedzUsuń

DZIĘKUJE ZA KOMENTARZE <3333