środa, 8 stycznia 2014

Rozdział IV: Tak krótko szczęśliwa

-Violu … dostałaś się do studia- zaczął krzyczeć Leon
Rzuciłam się mu ze szczęścia na szyje.za moich pleców dobiegł głos, Leon odsunął mnie od siebie spojrzałam a to była Lara
-cześć Leon. Teraz będziemy się razem uczyć .Dostałam się Do studia –na jej twarzy gościł ogromny uśmiech.
-CO!!!-krzyknęłam równo z Leonkiem
-do zobaczenia Leon-powiedział Lara i dotknęła jego policzka
-Leon to sa jakieś żarty, powiedz mi proszę-mówiłam a w głębi duszy miała nadzieje że przytaknie.
-Violu kochanie ona naprawdę dostała się do studia-mówił trzymając w reku listę- ale pamiętaj o naszej obietnicy-patrzył mi prosto w oczy.
-oczywiście że pamiętam-przybliżyłam się do niego widząc że Lara się nam przygląda złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek jak jeszcze nigdy. Leon się na mnie popatrzył dość podejrzliwe po czym obrócił się
-Violu bo zaraz będę chciał żeby lara zawsze była w pobliżu
-eeeeeee- krzyknęłam i lekko go popchnęłam
-dość już tych czułości aż mi się niedobrze robi, chodźmy wieczorem do klubu karaoke , trzeba świętować przyjecie violi do studia- mówiła Fran
-to o 18:00 w klubie
Dziewczyny się rozeszły a Leon chciał mnie odprowadzić i poszliśmy w stronę mojego domu .Umówiłam się Leonkiem że przyjdzie po mnie o 17.30 .
Weszłam do domu i od razu poszłam do swojego pokoju. Musiałam wszystko opisać w pamiętniku. Zabrzęczał mi telefon , mam wiadomość to od Leona „już za tobą tęsknie” o jakie to słodkie odpisałam mu-„ ja jeszcze bardziej”nagle zadzwonił telefon
-halo
-skoro tak zamną tęsknisz to otwórz balkon
-żartujesz
Podeszłam do balkonu a na nim stał leon
-co ty tu robisz? – spytałam?
Chwycił mnie w tali przybliżył mnie do siebie tak że nasze usta dzieliło kilka centymetrów.
-nie umiałem wytrzymać do 17.30 tak się stęskniłem. – poczułam jego namiętne usta , byłam w siódmym niebie.
Oderwałam się od niego  a on zaczął mnie gonić po pokoju  i przewrócił mnie na łóżko, gilgając.
-Leoś przestań-krzyczałam
-dobra- chwycił mnie za rękę i pomógł wstać- musimy już iść

Szliśmy  przez 10 minut .
W klubie od poszedł do chłopaków a ja do dziewczyn. Na scenę wszedł chłopak i zaczął śpiewać miał ogromny talent.
-patrz Fran on udaje ciebie –wrzasnęła Naty
Fran patrzyła na niego oszołomiona kiedy on wziął ją za rękę i zaprowadził na scenę ,już jest coś na rzeczy.
Potem ja z Leonem zaśpiewałam podemos
-to magiczna piosenka- powiedziałam
- bo o nas- odrzekł przytulająca mnie
.koło 21.00
Leon mnie odprowadził a pożegnanie było wyczerpujące weszłam do domu i chciałam krzyknąć dostałam się do studia ,ale był taki chaosu nawet Engie jeszcze mi nie pogratulowała .
- Engie co się dzieje gdzie jest tata?.- wrzasnęłam by mnie usłyszała
-violu gratuluje przyjęcia do studia- rzuciła mi się na szyje.
-dziękuje.. gdzie jest tata- spytałam jeszcze raz nikt nie odpowiedział patrzyłam na Engie , Olgę Ramola ale nikt nie odpowiedział- powiedzcie mi w końcu.
Engie podeszła i mnie przytuliła
-nie strasz mnie o co chodzi?- mów Engie
-dobra Violu twój tata……

4 komentarze:

  1. Super! :D ciekawe co si stalo tacie Violetty xd
    Czelam na nastepny z niecierpliwoscia ♥ =)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział. Czekam na nexta.
    PS. Pisze się Angie<3

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam na next. ps. świetne

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg co z jej tatą???? Lecę dalej :)

    OdpowiedzUsuń

DZIĘKUJE ZA KOMENTARZE <3333